Strone ta dedykuje dzieciom Grazynki i Mirusi.
Czesc tych zdjec, odzyskam ze starych zniszczonych negatywow.
Tatus, tez nie wszystkie swoje zdjecia, umieszczal w albumie, widac mu sie nie podobaly, ze wzgledow technicznych.
Barbara.
Cape Town 22 lutego 2019
KRZYSZTOF & STANISŁAWA
MŁODE LATA STANISŁAWY
Lala-Elzbieta i Ryszard przyrodnie rodzenstwo Mamy, Lodzia, zona Ryszarda (po prawo).
Szkola Biznesu i Handlu , ktora ukonczyla Mama.
Na koncu Kochanowskiego, idac w glab ulicy po lini prostej znajdowala sie mala wies, ludzie sadzili tam uprawy jak i cenna kapuste, ktora po kiszeniu w beczkach w piwnicy, byla cala zime zrodlem witaminy "C" . Sprzedawali tez zurek, zakwas do zup. Rodzice z wlasna butelka, czesto byli klientami tego chalupniczo tworzonego produktu fermentacji. Tytul zdjec "W drodze po zakwas z razowego chleba"
Mamy naszej przyrodni brat. Czesto bywal w Gdansku i pokochal to miasto, chcial tu zostac na stale, ale losy jego ulozyly sie innaczej, i wrocil do Chmielnika.
Radom
Dziewczynke nazywalysmy "Gruszeczka", bo nazwisko rodzicow bylo Gruszka. Prawdziwego imienia malej dziewczynki nie pamietamy.
Prawie wszystkie te ksiazki przeczytalam, no te co mi pasowaly oczywiscie, bo byly takie, co byly niestrawne, nalepiej mi sie podobala Zapolska i Zola. Zapolskiej dziela wybrane byly w tomach oprawione na bordowo. Balzak byl dobry, ale trzeba bylo opuszczac spore kawalki nudnego textu. Dickens byl cudowny. itd, itp. Potem juz nigdy nie czytalam tak ksiazek jak w szkole sredniej. Tato byl niezadowolony, bo zaniedbywalam lekcje, musialam czytac pokryjomu, trzymajac ksiazki otwarte pod lozkiem. Moje ulubioe zajecia to jesc cukierki kamyczki i czytac, siedzac w zimie przy goracym piecu, w ktorym sobie sama napalilam. Biblioteczka stoi nadal w Radomiu, z tylu dziel wybranych, jest upchanych mase innych ksiazek. Dzis na pewno papier pozolk, i sie pyli, ...tyle lat.
Ciekawa jest historia tych ksiazek, w czasie przeprowadzki z Gdanska, ksiazki byly tez u babci Zosi, w Pawlowie (tranzytem), i ona w zimowe wieczory na glos czytala swojemu mezowi, opowiadania, a potem nasz dziadzio najukochanszy, na lakach pasac konia czy krowy, opowiadal nam te zaslyszane od zony historie. Dodawal tylko swieta Barbara, i historia, czy swieta Ewa i historia, czy swieta Grazyna..............czyli spersonalizowal pod nas slynne opowiadania wieszczow.
"Korale Maciejowej" Zapolskiej opowiadanie dobrze pamietam, bylo bardzo sexi, tak mi sie wydawalo kiedys?, ciekawe jak bym teraz odebrala ta historie, ale czy my mamy wogole czas na ksiazki w tym pedzacym dzis swiecie?
© 2017 Barbara Chodacki. All Rights Reserved.